środa, 17 czerwca 2015

Dlaczego ja?

Brzmi trochę jak nasz paradokumentalny serial MADE IN POLAND, ale nie o to mi chodziło :)
Może zacznę od początku, mimo, że nie lubię form oficjalnych: jestem Wiola, mieszkam w Wiżajnach, tzw. "polskim biegunie zimna", ale nie według mnie. W każdym bądź razie, jestem zwyczajną dziewczyną, taką jak każda z Was. Uwielbiam podróżować, spędzać czas z najlepszym mężczyzną pod słońcem, czytać, pić kawę, gotować, robić zdjęcia, śpiewać, ćwiczyć, odpoczywać, śmiać się i tańczyć. I wystarczy tego dobrego, przejdę do rzeczy... :)
Pewnie wielu z Was miało do tej pory przygody z blogowaniem, mniej czy więcej. Ja zaczęłam, kiedy byłam jeszcze w podstawówce, w fazie e-pulsa i Naszej Klasy. Kilka postów i rezygnacja. Wiadomo, jak to dziecko. Potem fotoblog, prowadzony parę lat, bo odpowiadała mi forma: zdjęcie i kilka zdań. Niezobowiązujące. Półtora roku temu dodałam ostatni wpis. Dlaczego? Zaczęła mi nie odpowiadać liczba osób zanadto interesująca się moim życiem. Tak, okres buntu. I był to przede wszystkim czas liceum, który dla mnie odebrał pasje, zainteresowania, przyjemności z rzeczy codziennych ze względu na naukę i późne powroty do domu (tak, dojeżdżałam przez 3 lata). Wiem, że już ktoś mógłby powiedzieć "ale masz wymówkę, ja też dojeżdżałam i miałam czas dla siebie i na swoje przyjemności". Ale to jest blog o mnie, o moich sukcesach, porażkach, moim życiu. Więc właśnie - przecież miałam napisać, dlaczego znowu właśnie ja chcę wrócić do blogowania.
Umarło we mnie to, co kiedyś żyło, co sprawiało, że czułam się fantastycznie. Pasja, chęć działania, tworzenia, inspirowania, kreatywność, tysiąc pomysłów na minutę, łapanie chwil na zdjęciach i wylewanie słów na klawiaturę. Dzielenie się nimi. Podglądałam też na Instagramie i blogach osoby, które właśnie działają, dają z siebie co mają, cieszą się życiem na co dzień. To motywujące. Dlatego też ja podłapałam ochotę motywowania, dzielenia się i szukania inspiracji z innymi.
Co będzie? Mnóstwo mnie. Czyli wszystkiego po trochu, nie skupiam się na tematyce. Pokażę Wam mój sposób na cieszenie się chwilą, nawet jeśli to tylko świeżo skoszona trawa, zachód słońca, spotkanie z najbliższą osobą, trening czy posiłek. To nasz czas. Nasze życie. Więc korzystajmy, każdego dnia.

(nie)codzienny widok z okna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz